Zamek w poezji
Uzupełnieniem części dotyczącej opisów zamku w literaturze pięknej (polskiej) jest poniższa, wydzielona część dotycząca poezji opiewającej Chojnik. Romantyczne ruiny wydają się być doskonałym natchnieniem dla poetów, skucesywnie będę więc uzupełniał zawartość strony o napotkane wiersze. Szczegóły dotyczące ich wydania znajdują się w galerii "Książki".
- (1804) "Księgi pamiatkowe ze Śnieżki 1801-1820."
- (1851) Bogusz Zygmunt Stęczyński "ŚLĄSK. Podróż malownicza w 21 pieśniach"
- (185?) Bogusz Zygmunt Stęczyński "SUDETY jako dalszy ciąg poematu TATRY..."
- (1872) Adam Chodyński "W zwaliskach"
- (1924) Oswald Bear "Na Chojniku"
- (1947?) Wacław Mrozowski "Zamek w Chojnastach"
"Księgi pamiatkowe ze Śnieżki 1801-1820." (Cyt. wg Zbigniewa Michniewicza),
1804
[...] nie brak na kartach ksiąg pamiątkowych nawet i domorosłej, improwizowanej twórczości poetyckiej: romantycy polscy wrażliwi byli na piękno karkonoskiej przyrody, którą w 1804 r. piątka wędrowców takimi opiewa strofami:
"W niej się zielenią lasy, w niej się łąki śmieją
Grzmią pioruny, dmą wiatry, lecą ćmy, dżdże leją,
Pasą się liczne trzody, kotne kózki skaczą,
Zamki zwalone w gruzach swej wielkości płaczą..."
Bogusz Zygmunt Stęczyński
"Śląsk. Podróż malownicza w 21 pieśniach", opracował F. Pajączkowski, Wrocław 1949
1851
Oto zamek Sosnowiec, na wysokiej górze Ze skał uformowanej - wznosi się jak w chmurze, Pojawiający swoje mury okazale Opiera się czasowi resztkami wytrwale; Ustrojony w jałowce i drzewa sosnowe, Od których ma nazwisko i powietrze zdrowe, Ogromem swoich murów dziwnie nas zdumiewa, Gdzie w nocy sowa huczy, a w dzień zięba śpiewa. Jest to zamek ogromny, poniszczony, stary, Swoimi ostatkami patrzący na jary, Na nizinę, na góry, na drzewa, kamienie Wita nas i żali się na smutne zniszczenie. Niegdyś wiódł most do zamku, zwodzony przez bramę Co z parowem czyniła nieprzebyta tamę. Wchodzimy na podwórzec - mury rozpadnione, Popsute rozbieraniem, okna poniszczone; Tylko mury wokoło grube i wyniosłe, Ściany pomszałe, wierzchy trawami porosłe, Wszędzie pusto, podłogi są powyrywane, Piwnice zawalone, drzwi powybijane; Ani śladów z pokojów!... wszędzie się czas kreśli Nieubłaganym wpływem, smutne budząc myśli: Że książę Bolko Pierwszy, pan z Polskiego rodu Co był dobry dla Kraju, poddanych narodu, Według przodków zwyczaju, gdy w lesie polował, Strudzony, u leśnego w chacie zanocował; A spostrzegłszy, że się dom chyli od starości Chcąc wynagrodzić szczerość skromnej gościnności, Rozkazał wymurować ten zamek wysoki, Który się jeszcze teraz piętrzy pod obłoki...Steć T. "Zamek Chojnik"
A przewodnik powiada, że niegdyś dziewica Imieniem Kunegunda, powabnego lica, Wzdychąjqca do przyjaźni, o związku marzyła, Lecz była opryskliwa i obmowna była. Niejednemu z młodzieży odsuwając ręki, Żyła sobie samotnie aż gdy zgasły wdzięki. Ujrzała się wzgardzoną, na twarzy zmarszczoną, A przecie, chociaż w wieku, chciała być lubioną, Lecz gdy nadzieja losu jej nie odmieniła. Z okna skoczywszy w przepaść, życie zakończyła! - To znowu jeden żołnierz, długi czas więziony Siedząc, nędzniał w okowach smutny i głodzony. Gdzie drzwi żelazne były starownie zamknione, A oko nigdy blaskiem dnia nie rozwidnione. Przecie jego małżonka podała mu w chlebie Strzałę ukrytą, którą wnet uwolnił siebie! - To znowu młody panicz, dziedzic okolicy, Przywiązał się do pięknej księżniczki z Legnicy, Lecz długo serca swego skłonności ukrywał, Aż na koniec tak znędzniał, jakby dogorywał, Skołatany myślami, a wzdychaniem tkliwy, Ujrzał się bez nadziei wielce nieszczęś(iwy Więc wyszedłszy na wieżę - wypił lubej zdrowie Skoczył z okna i życie zakończył w parowie!Janczak J. "Z kuferkiem i chlebakiem"
Bogusz Zygmunt Stęczyński
"SUDETY jako dalszy ciąg poematu TATRY przez Bogusza Zygmunta Stęczyńskiego autora Okolic Galicji".
(lata 50-te XIX wieku)
Pieśń 6.
[...]
Oto Kinast przed nami sterczący na skale Pojawia się boleśnie, dumnie, okazale, Którego stare mury otaczają drzewa, A nad jego ogromem człowiek się zdumiewa, Jest to zamek wysoki, poniszczony, stary, Patrzący ostatkami swoimi na jary. 1150 Na dolinę, na góry, na różne kamienie, Żaląc się przed podróżnym na swoje zniszczenie. Tu książę Bolko Pierwszy, gdy niegdyś polował, Strudzony, w leśniczego domku zanocował, A za podany chętnie z mlekiem kawał chleba, Uznawszy, że nowego mieszkania tu trzeba, Wymurował obszernie ten zamek wysoki, Który i teraz jeszcze rozdziera obłoki. Później go Karol Czwarty uczynił obronnym, Groźnym i niedostępnym sąsiadom postronnym. 1160 Potem Gotszeszafowi darował za męstwo, Gdy w bitwie pod Erfurtem otrzymał zwycięstwo.
Ani napad Tatarów, ni burze husytów, Nie zdołały pokonać murów i granitów; Urągał się czas długi wszystkiemu zadaniu, Chciwości i podstępom, i oczekiwaniu; Był przytułkiem krajowców w niepomyślnej doli, A sława jego mocy szerząc się powoli Uczyniła go pewnym na Szląsku górzystym, Jak gdyby był nie ludzkiem dziełem, lecz wieczystym... 1170 Aż po niejakim czasie piorun go zapalił, Osierocił z mieszkańców i w gruzy powalił. Do zamku most zwodzony prowadził przez bramę, Czyniącą wraz z parowem nieprzełomną tamę; Wchodzimy na podwórze - mury rozpadnione, Popsute rozbieraniem, okna poniszczone. Chociaż mury wokoło grube i wyniosłe, Zzieleniały wilgocią trawami porosłe; Wszędzie pusto - podłogi są powyrywane, Piwnice zawalone, drzwi powybijane... 1180 Ni śladu z pięknych komnat - wszędzie się czas kreśli Nielitościwym wpływem smutne budząc myśli. A przewodnik powiada: "że jedna dziewica, Kunegundą nazwana, powabnego lica, Wzdychała do miłości - o mężu marzyła, A sama bardzo dumna i nieznośna była... I niejednemu z gości odmawiając ręki, Więdniała od dziwactwa... A straciwszy wdzięki, Ujrzała się niemłodą, zmarszczoną zmienioną, A jeszcze się żywiła myślą znamiętnioną. 1190 A kiedy jej nadzieja losu nie zmieniła, Z okna swego w przepaści życie zakończyła. Tu potem Ulryk Szafgocz, baron zawołany, Szanowany od równych sobie i kochany, Zginął przepowiedziawszy sobie od żelaza; Powodem śmierci była honoru obraza;- Później jeden z wojskowych długi czas więziony, Nędzniał, siedząc w okowach smutny i głodzony; Drzwi żelazne na rygle i kłódki zamknione - A okno nigdy blaskiem dnia nieoświecone, 1200 Zabraniało przystępu do jego ciemności, Zostawionego wiecznie w głuchej samotności; Lecz gdy małżonka strzałę podała mu w chlebie, Potargał pęta hańby, uwolniwszy siebie. To znowu jeden młodzian, pan tej okolicy, Zakochawszy się w pięknej księżniczce z Lignicy, Długi czas w sercu swoim skłonności ukrywał, To posępniał, to nędzniał - jakby dogorywał, Skołatany myślami, dziwaczny a tkliwy, Ujrzał się bez nadziei wiecznie nieszczęśliwy; Wyszedłszy na gzyms wieży - wypił lubej zdrowie, 1210 Potem skoczył i zginął w skalistym parowie!" Teraz nikt tu nie mieszka - tylko orzeł czasem Usiądzie na tych murach, gdy długo nad lasem Unosi się, szukając żeru dla swych dzieci, A wypocząwszy, do Gór Olbrzymich odleci. W nocy zaś sowa huczy przenikliwym wrzaskiem, A mury oświetlone księżycowym blaskiem Wydają się malownie uroczym obrazem, Jak duchy wywołane zaklęcia wyrazem, Zachowując w sobie tajemne milczenie, 1220 Zdają się oczekiwać na gościa skinienie! Zamku miły! Zamku luby! Opadniony z dawnych sił! Niegdy byłeś gniazdem chluby, Jako strażnik od zaguby Właścicieli-ś swoich był. Książę Bolko wzniósł twe mury Na wierzchu tych dumnych skał Abyś przetrwał wiek niektóry I krainie błyszczał z góry, 1230 W pokolenia późne stał! Sziąsko z dawna nasze było, Więc ty zamku jesteś nasz, A choć wiele się zmieniło, Czy przyrosło, czy ubyło, Ty świadectwo kiedyś dasz! Zasadzonych w twarde skały Resztek twych nie zwali cios; Mury twoje będą stały Tak, jak dotąd wytrzymały - 1240 Więc przecierpisz smutny los! Płaczesz, ale twymi łzami Przemawiasz do naszych dusz, Jak walczyłeś z nieszczęściami, Jak złośliwymi rękami Rozdarty i pusty już! Ty szczątkami sędziwymi Stoisz wiele dni i lat! Więc podziwiaj wszystkich niemi, A stój, póki nieba, ziemi, 1250 Póki słońce grzeje świat. Stój! Pokazuj wszystkim ludom, Że tę Ziemię Bóg nam dał! Że nie ulegniemy trudom, Przeniewierstwu i obłudom, Że nie zniszczy nas zły szał!_____________________________
w. 1158 Mowa o Karolu IV Luksemburskim (1316-1378), za którego czasów zamek stał się własnością rodziny Schaffgotschów.
w. 1160 Gotszeszaf - Schafgotsch.
w. 1169 Zamek ten, nigdy nie zdobyty, spłonął od udrzenia pioruna w r. 1675 i od tego czasu jest ruiną, otoczoną licznymi legendami. W wieku XIX należało do kanonu zachowań turystycznych zwiedzenie tych ruin, stąd polskie ich opisy są bardzo liczne.
w. 1182 Legendy o Kunegundzie mówią zazwyczaj, że od pragnących zdobyć jej rękę wymagała objechania na koniu dokoła zamku, co zawsze kończyło się śmiercią. Ten wątek podaje m. in. Rozalia Saulsonowa (1850), z której przewodnika po Karkonoszach (Warmbrunn i okolice jego), jak się zdaje korzystał Stęczyński, który jednak przemilczał ów sadystyczny motyw.
Adam Chodyński
"W zwaliskach"
1872
Poszedłem dumać u ruin Kynastu,
Tym dumom wtórzył smętny szelest chwastu
I dzikie bluszcze na murach rozpięte -
Może i mary wśród zwalisk zaklęte
Siadły wraz ze mną na mszystym granicie
Dumac czym wielkość, czym jest ludzkie życie...
Bo tak mnie smutek oplątał swą siłą,
Jakbym nad własną stanąwszy mogiłą,
Dojrzał gad grobu w mej czaszki czerepie
I popiół z serca, i pył zapomnienia...
Precz wy ponure, czarne myśli w krepie,
Nie trujcie mego w tych gruzach marzenia!
Wszakże tu niegdyś nie te dzikie chwasty,
Lecz brzmiały pieśni, rycerskie toasty
I z tej tak groźnej omszonej wieżycy
Powiewał sztandar lub szarfa dziewicy,
Znamię uczucia, co ją niepokoi,
Do serca męża zakutego w zbroi.
Tu dawno niegdyś ziem polskich rycerze
Mówili swoje bojowe pacierze
I dźwięk rodzinnej, dźwięk słowiańskiej mowy
Ożywiał kraj ten i ten gród zamkowy.
Podotąd jeszcze jak szmer błędnej fali
Ten dźwięk pod chatą słomianą się żali
Na śląskich Piastów miłość do obczyzny,
Na panków dawnych ohydne swawole,
Co pozbawiły lud drogiej ojczyzny,
Oddały Niemcom na gwałt i w niewolę.
Smutne to, smutne pradziadowskie dzieje,
Po których stęchła woń grobowa wieje,
Po których z żalu za siecią pajęczą
Mary pokutne może w północ jęczą...
Ja na strzaskane te patrząc zwaliska,
Jak je cierń z zielskiem w swym objęciu ściska,
Dumam tu obcy - a łza z ócz mi płynie,
W starej ruinie.
Adam Chodyński: Poezje. Drezno 1872
Zieliński A. "Zamki dolnośląskie na starej rycinie"
Oswald Bear 1
"Na Chojniku" 2
O staraniach zalotników
Kunegundy na Chojniku
Mlodzi dziś zapominają!
Z dołu zobaczyłem parę:
Ona ust nie broni wcale,
Od wybranka nie żądając,
By objechał konno zamek.-
Tak, tak, czasy nie te same!
przełożył Wojciech Grzelak
"Karkonosze liryczne" wybór i opracowanie Wojciech Grzelak
_____________________________
2) W oryginale "Kynast".
Wacław Mrozowski
"Zamek w Chojnastach 1"
Wonnych gór zapachu mi przynieś,
wietrze smagły ciepłych Karkonoszy,
zawiej w smutnej, wieczornej godzinie
w samotne okno:
proszę.
W oczach stygną pagórów garby
Śnieżne Jamy
i Śnieżka
i Promień 2
i w pryzmacie - paleta i farby
i za szytem, za chmurą
płomień.
I widzenie:
niebo ponad głową
rozsypana w nieładzie gwiazd kaszta
i dłoń białoczerwona:
sztandar na zamku w Chojnastach.
2) Promień - obecnie Wielki lub Mały Szyszak. Niemieckie nazwy: Hohes Rad i Klaine Rad.
Aktualizacja: 2009-09-29